Fantastyczna
opowieść o pochodzeniu mojej rodziny
Moja prababcia miła na imię Teofila, a mówili na nią Tośka.
Poznała się z moim pradziadkiem, gdy miała 13 lat. Tośka jako
mała dziewczynka miała wielką wyobraźnię. Często marzyła.
Pewnego dnia jej tata wręczył Teofili mapę do miasta elfów. Tośka
postanowiła, że od razu wyruszy na poszukiwania tajemniczego
miasta. Gdy dotarła na miejsce, rozczarowała się. Nie było tam
żadnego miasta, a co gorsze nie było widać elfów. W tym momencie
fantazja Tosi umarła. Po powrocie do domu przez bardzo długi czas
była smutna i przestała marzyć. W celu poprawienia Tosi humoru
rodzice zaprosili bliską rodzinę i jej najlepszą przyjaciółkę,
czyli kuzynkę Teofili. Gospodarze zaplanowali, że upieką ciasto z
leśnych owoców i zorganizują ognisko. Dzień przed przyjazdem
gości, moja prababcia poszła do lasu po leśne owoce i chrust.
Podczas spaceru zauważyła, że coś skacze po drzewie. To był elf,
a dokładnie mój pradziadek. I tak się poznali prababcia z
pradziadkiem.
Hania, IVb
Pewnego dnia dwudziestoletni Franek, jak co dzień, pasł na łące
krowy. Nagle jedna krowa uciekła do lasu. Franek zaczął za nią
biec, ale potknął się o kamień i skręcił kostkę. W tym czasie
młoda, śliczna Marysia zbierała w lesie grzyby. W pewnym momencie
zobaczyła krowę przy paśniku dla saren. Złapała zwierzę za
łańcuch i wyprowadziła z lasu. Na łące, na kamieniu siedział
smutny Franek. Kiedy zobaczył Marysię, serce zaczęło mu mocno
bić. Dziewczyna pomogła mu dojść do domu, opatrzyła kostkę i
ugotowała dla niego zupę grzybową. Od tamtego dnia, a było to
sześćdziesiąt lat temu, moja prababcia Marysia i pradziadek Franek
są nierozłączni!
Mikołaj, IVb
Dawno, dawno temu moją prababcię uwięził w jaskini straszny smok
ziejący ogniem. Prababcia krzyczała: „Ratunku! Ratunku!”, aż
usłyszał ją pewien rycerz. Ruszył jej na ratunek na swoim białym
rumaku. Był bardzo odważny, nie bał się smoka, przepędził go z
miasta i uratował moją babcię. Babcia zakochała się w dziadku od
pierwszego wejrzenia, dziadek również obdarzył ją uczuciem. Od
tego czasu żyli długo i szczęśliwie. A po kilku latach urodziła
im się córeczka, którą kochali z całego serca.
Ala, IVb
Za lasami, za górami były dwa królestwa. W jednym rządził król,
a w drugim królowa. Pewnego dnia ogłoszono, że odbędzie się bal,
na który mogą przyjść wszyscy. Od razu zaczęły się
przygotowania. Krawcy szyli piękne suknie dla kobiet i garnitury dla
mężczyzn. Królowa i król również się przygotowywali na bal.
Pięknie się ubrali, wsiedli do karet i pojechali. Gdy dojechali na
miejsce, weszli na salę, spojrzeli na siebie i od razu się sobie
spodobali. Tańczyli razem bardzo dużo razy, a na koniec wracali w
powozie zaprzężonym w jednorożce. Wkrótce wzięli ślub i żyli
długo i szczęśliwie.
Wiktoria, IVb