niedziela, 3 maja 2015

Urodzinowa przygoda

Maja należy do osób, które można nazwać marzycielami. Co noc śni o czymś wspaniałym i próbuje zrealizować swój sen. Ostatnio, na siódmych urodzinach Mai, na uroczystym stole, pojawił się niezwykły tort. Wyglądał jak ze snu. Goście nie wiedzieli, iż ów tort właśnie jest ze snu, snu Mai.
Był wieczór 21 marca i za trzy dni miały odbyć się jej urodziny. Maja, gdy już padła ze zmęczenia na swoje łóżko, zapadła w głęboki sen i coś jej się przyśniło...
Śniła, że jest w krainie czereśni. Rosły tam tylko drzewa czereśniowe. Ścieżka była czerwona jak dojrzałe owoce, a chmury wyglądały jak czerwono-różowa wata cukrowa. Maja zerwała jedną czereśnię i zjadła. Była przepyszna! Dziewczynka zamknęła oczy i nagle znalazła się w krainie czekolady. Płynęła tam rzeka z czekolady mlecznej, drzewa porastały batoniki, a ścieżka zrobiona była z kawałków orzechów laskowych w czekoladzie. Maja nie mogła się powstrzymać, wzięła dwa batoniki i zjadła ze smakiem. Potem napiła się z czekoladowej rzeki. Lecz czegoś jej brakowało. Skupiła się i już trafiła do świata toffi. Rozejrzała się po karmelowym krajobrazie. Zauważyła, że te trzy krainy: czereśniowa, czekoladowa i toffi są bardzo podobne. Wszędzie rosną drzewa, tylko, że zależnie od krainy, rosną na nich inne pyszności. Dróżki również różnią się tylko rodzajem. I we wszystkich ma ochotę skosztować trochę pychotek. Wzięła do ręki trochę toffi w kostce i spróbowała. We wszystkich krainach, po skosztowaniu łakoci, uśmiechała się od ucha do ucha. Pomyślała chwilkę i zrozumiała ten słodki sen. Przecież to są jej ulubione smaki! A ona wcale nie była w krainach, tylko spadała w dół po jej urodzinowym torcie! Na początku czereśnie, potem czekolada i toffi! Brakowało tylko ciasta na podstawkę.
Zium! I nasza dziewczynka skacze sobie na miękkim cieście. ,,Wspaniale!" - myśli sobie. Nagle usłyszała w głowie głośne: DRRRRYŃ! DRRRRYŃ! Zerwała się z łóżka.
- No nie! Miałam taki cudny sen... - nagle coś wpadło jej do głowy.- Mam pomysł! Urodziny dopiero za trzy dni. Mogę zrobić ten tort!
Maja zerwała się z łóżka i popędziła do kuchni, gdzie czekała mama ze śniadaniem. Opowiedziała mamie przepis na tort, ale zrobiła to tak szybko, że mama ledwo co zrozumiała. Kiedy dziewczynka jeszcze raz wyjaśniła, o co chodzi, mama szybko się zgodziła i wzięły się do pracy.
W dniu urodzin wszyscy goście ze smakiem patrzyli na tort. Lecz Maja najbardziej.
- Czuję, że to będą najlepsze urodziny na świecie... - pomyślała.

Ada, IVb