Niezwykłe myszki
Pewnego pięknego dnia wyszłam z domu do ogrodu podziwiać
kwiaty. Zobaczyłam tam małe myszki biegnące dróżką do wielkiej dziury.
Zaciekawiona poszłam za nimi. Weszłam do tej dziury, ledwo się tam mieszcząc.
Jak się okazało, nie było to takie trudne. Szłam długim tunelem. Po jakimś
czasie, gdy już z niego wyszłam, zobaczyłam całe miasteczko myszek. Wszystkie
wariowały i biegały po kątach na mój widok, bo przecież jak one są takie
malutkie, to ja byłam dla nich olbrzymem.
Wszystkie myszki się uspokoiły po tym, jak usiadłam
nieruchomo i dałam im pokruszone okruchy chleba. Nagle jedna z nich odezwała
się ludzkim głosem. Aż oniemiałam ze zdziwienia. Zaczęła opowiadać o sobie i
swojej rodzinie. Zaraz dołączyła do niej druga i trzecia. Zanim się obejrzałam,
wiele z nich mówiło jedna przez drugą. Wszystkie chciały podzielić się ze mną
swoją opowieścią, tak jak ja podzieliłam się z nimi chlebem.
Siedziałam tak u nich do wieczora, rozmawiając o różnych
rzeczach. Aż spostrzegłam, że jest już bardzo późno i czas wracać do domu. W
domu opowiedziałam całą przygodę mamie, która nie mogła w to uwierzyć. A ja
żałowałam, że ta przygoda już się skończyła.
Kinga, IVb